NEWS
Formalność z Jabłonną
Przedostatni mecz tej jesieni był dla Bugu formalnością. Wyszkowianie zaaplikowali Wiśle Jabłonna aż siedem goli i gdyby nie nonszalancka postawa w ostatnich minutach gry zakończyliby mecz bez żadnych strat. Przed Bugiem bardzo trudne zakończenie półrocza – mecz w Legionowie.
Pierwszy kwadrans sobotniego spotkania nie wskazywał, że goście będą łatwym przeciwnikiem. Ekipa spod Legionowa starała się „odgryzać” gospodarzom i nie zanosiło się, że padnie tyle goli ile chociażby w meczu z rezerwami Victorii. Na pierwsze trafienie przyszło kibicom Bugu czekać prawie 20 minut. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukasza Damętki najwyżej do piłki wyskoczył Mateusz Maciak i swoim firmowym strzałem głową otworzył wynik meczu. Trzy minuty później dobre podanie od Piotra Połodziuka otrzymał Łukasz Kamiński jednak napastnik Bugu znalazł się w ostrym kącie co uniemożliwiło się dobry strzał. Po półgodzinie sam przed bramkarzem znalazł się Łukasz Kowalczyk, jednak strzelił minimalnie obok słupka. W 36. minucie miejscowi przeprowadzili najładniejszą akcję meczu. Łukasz Łada przerzucił piłkę nad głowami obrońców, dopadł do niej Kamiński, który wyłożył ją do Kowalczyka, a temu pozostał już tylko strzał do pustej bramki. Dwie minuty przed przerwą nasz zespół zdobył gola po szybkiej kontrze. Tym razem Kamiński mając przed sobą bramkarza zauważył, że ten zaczyna wybiegać do niego z bramki i zdecydował się na strzał nad jego głową, który chwilę później zatrzepotał w siatce.
Po wznowieniu gry byliśmy świadkami piłkarskiej egzekucji. Gospodarze tak naprawdę bawili się z graczami przedostatni drużyny ligi. I niestety tradycyjnie przy takiej okazji z każdą minutą ich koncentracja była coraz mniejsza, co oczywiście przekładało się na marną skuteczność. W 51. minucie po zagraniu Łady Kamiński kopnął obok bramkarza i tym samym ustrzelił dublet. Prawie godzinę ekipa gości potrzebowała by stworzyć zagrożenie przed bramką rywala. Po złym zagraniu jednego z wyszkowian napastnik Wisły oddał bardzo mocny strzał, który Nikodem Laskowski z trudem sparował na rzut rożny. W rewanżu Robert Nogaj przymierzył z rzutu wolnego, piłka jednak poszybowała tuż nad poprzeczką. Piąta bramka była autorstwa Łukasza Damętki. Lewy pomocnik Bugu przymierzył dokładnie strzałem w kierunku dalszego słupka. Niemal natychmiast na listę strzelców wpisał się również Piotr Połodziuk wykorzystując sytuację sam na sam. Ostatniego gola strzelił kwadrans przed końcem Przemysław Wojtkowski. O ostatnich minutach meczu nasz zespół powinien niestety zapomnieć, ale przede wszystkim wyciągnąć wnioski. Ostatnie 10 minut przyniosły ataki na „hurra”, które powodowały, że do akcji ofensywnych przystępowało zbyt wielu graczy. Rywal wykorzystał taką postawę miejscowych i w cztery minuty, kolejno w 87. i w doliczonym czasie gry zmniejszył rozmiary porażki.
W niedzielę, o godz. 11. graczy trenera Arkadiusza Mielczarczyka czeka bardzo poważne wyzwanie. Musimy liczyć się z tym, że legionowską „dwójkę”, podobnie jak 13 miesięcy temu, zasilą gracze II-ligowca. A to dlatego, że jego mecz ze Skrą Częstochowa został przełożony z powodu powołania obrońcy Skry do reprezentacji Polski U-20. Dobrą wiadomości dla Bugu jest to, że pierwsza Legionovia zagra w sobotę sparing z Legią Warszawa, dlatego w niedzielnym meczu raczej nie należy spodziewać się powtórki z rozrywki w postaci gry przeciwko pierwszej drużynie Legionovii. Z pewnością będzie jednak okazja by w tym meczu zagrali zawodnicy, którzy w spotkaniu z Legią zagrają krótko.
W przypadku porażki wyszkowianie mogą spaść nawet na 4.miejsce w tabeli, choć nawet w tym przypadku będą mieli ledwie dwa „oczka” straty do lidera, którym w przypadku wygranej może zostać Escola.
Bug – Wisła Jabłonna 7:2 (3:0)
Gole dla Bugu: M. Maciak 19, Kamiński 22, 51, Kowalczyk 36, Damętko 66, Połodziuk 68, Wojtkowski 74.
Bug: N. Laskowski – D. Penkul (66. K. Borowski), M. Maciak, R. Nogaj, K. Maciak – Ł. Damętko (79. J. Sejbuk), P. Polowczyk, Ł. Łada (54. P. Wojtkowski), P. Połodziuk (68. A. Nikodemski) – Ł. Kowalczyk (86. J. Kopiejewski), Ł. Kamiński (82. K. Rosa).
Sędziował: P. Kosiorek (Warszawa).
Widzów: 50.