NEWS
Nie mogło być inaczej
Przed arcytrudnym zadaniem stanęli w niedzielę piłkarze Bugu Wyszków. W Nowym Dworze Mazowieckim byli podejmowani przez rezerwy III-ligowego Świtu. I to dosłownie rezerwy, ponieważ przeciwko naszej drużynie zagrała cała ławka rezerwowych III-ligowca.
Na mecz trzeciej z drugą w drużyną ligi delegowani zostali wszyscy rezerwowi, którzy dzień wcześniej pojechali z pierwszą drużyną na mecz III ligi z Polonią Warszawa. Zatem jeszcze przed rozpoczęciem meczu oczywistym stało się, że wyszkowian będzie czekała bardzo trudna przeprawa, a jakakolwiek zdobycz punktowa będzie graniczyła z cudem.
Cudu jednak nie było, nowodworzanie bardzo szybko pokazali, kto rządzi na boisku i już po 9 minutach prowadzili dwoma golami. Tempo gry miejscowych było na tyle imponujące jak na realia „okręgówki”, że goście dwukrotnie zostali skarceni golami po kontrach, które nastąpiły po próbach ataków wyszkowian. W 4. minucie nowodworzanin zdecydował się na strzał z ostrego kąta, który otarł słupek i z dużą siłą wpadł do bramki. W 9. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, mimo obecności trzech graczy gości przeciwnik strzelił celnie głową. W 23. minucie zawodnik Świtu wykorzystał sytuację sam na sam z Nikodemem Laskowskim i stało się jasne, kto sięgnie po komplet punktów. Po półgodzinie strzału z dystansu spróbował Krzysztof Maciak. To uderzenie zostało pewnie wyłapane przez bramkarza. Blisko dwumetrowy zawodnik rezerw Świtu szybko wznowił grę, a kontra zakończyła się czwartym golem. Cztery minuty później miejscowi wykorzystali kolejną sytuację sam na sam. Tym razem jeden z rywali minął Laskowskiego i kopnął do pustej bramki.
Im bliżej końca pierwszej połowy, tym wyszkowianie sprawiali wrażenie coraz bardziej przybitych. Na szczęście na drugą połowę wyszli bardziej zmobilizowani. Bez kompleksów podjęli rywala i po męsku zmierzyli się z wysokim prowadzeniem przeciwnika i nieuniknioną porażką. Szczególnie pierwsze 20 minut po wznowieniu gry było dobre i to przyjezdni mieli w tym okresie przewagę. Zawodnicy trenera Arkadiusza Mielczarczyka ten fragment gry udokumentowali jednym golem. Łukasz Kamiński odzyskał piłkę w środku boiska, szybko podał do Kowalczyka, a ten z zimną krwią wykorzystał pojedynek jeden na jednego z bramkarzem. Nasi zawodnicy mieli również inne szanse. Drugiej swojej sytuacji oko w oko z bramkarzem nie wykorzystał Kowalczyk. Natomiast Kamiński został w polu karnym popchnięty przez rywala, sędzia jednak nakazał wznowienie gry przez miejscowych. Szóstego gola zawodnicy Świtu zdobyli kwadrans przed końcem. Na środku boiska piłkę stracił Flores, po chwili dwa szybkie podanie sprawiły, że jeden z nowodworzan znalazł się sam przed Laskowskim, co zakończyło się ostatnią bramką meczu.
Mimo dotkliwej porażki ten mecz wstydu Bugowi nie przyniósł. Nasi zawodnicy jeszcze przed rozpoczęciem meczu byli skazani na porażkę. Rezerwowi piłkarze pierwszej drużyny Świtu pokazali jak wielka przepaść dzieli czołówkę „okręgówki” od piłkarzy nie mieszczących się w pierwszym składzie zespołu III ligi. Zawodnicy trenera Mielczarczyka przyjęli bolesną lekcję niemal równo rok meczu z Legionovią, która wówczas przyjechała do Wyszkowa pierwszym zespołem. Tak wysokie porażki na pewno nie wyglądają dobrze, biorąc jednak pod uwagę klasę przeciwnika można uśmiechnąć się przez łzy i mieć nadzieję, że te lekcje zaprocentują w przyszłości.
Świt II Nowy Dwór Maz. – Bug 6:1 (5:0)
Gol dla Bugu: Kowalczyk 52.
Bug: N. Laskowski – K. Borowski, M. Maciak, R. Nogaj, K. Maciak – Ł. Damętko (46. K. Rosa), P. Polowczyk (67. V. Flores), J. Rejnuś (46. Ł. Łada), P. Wojtkowski (46. P. Połodziuk) – Ł. Kowalczyk (79. J. Kopiejewski), Ł. Kamiński.
Sędziował: K. Chmielewski (Pruszków)
Widzów: 30.
Najbliższy ligowy mecz Bug rozegra w sobotę, 19 października w Wyszkowie, o godz. 15. z Victorią II Sulejówek.
ZOBACZ WSZYSTKIE