NEWS
Remis dobrym wynikiem
Podziałem punktów zakończył się mecz prawie na szczycie tabeli gr. warszawskiej ligi okręgowej. Bug zremisował z Escolą Varsovia 1:1, choć to goście w końcówce mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Pierwsza połowa była typowym meczem walki. Obie drużyny ewidentnie obawiały się odkrycia i „nadziania” na kontrę. Stąd tez sytuacji bramkowych nie było dużo. W 6. minucie warszawianin niepotrzebnie próbował przyjmować piłkę w polu karnym, zrobił to źle i dlatego oddał strzał prosto w Nikodema Laskowskiego. Po wznowieniu gry przez bramkarza Bugu piłka dotarła do Łukasza Kowalczyka, a napastnik Bugu zagrał do Łukasza Damętki wzdłuż pola karnego. Wydawało się, że nasz pomocnik przymierzył precyzyjnie jednak finalnie piłka o pół metra minęła dalszy słupek. Po półgodzinie tym razem to Damętko dogrywał. Dobre podanie na głowę otrzymał Łukasz Kamiński, ponownie jednak do szczęścia zabrakło kilkudziesięciu centymetrów. Końcowe fragmenty pierwszej odsłony należały do przyjezdnych. W 41. minucie po uderzeniu gracza Escoli piłka trafiła w nogę Mateusza Maciaka, a po chwili w poprzeczkę.
Końcowy wynik meczu ustalony został tuż po rozpoczęciu gry po przerwie. Wtedy oba zespoły wyprowadziły po jednym bolesnym dla przeciwnika ciosie. Trzy minuty po wznowieniu gry wyszkowianie zaprezentowali wzorową kontrę. Najpierw Kamiński dograł idealnie w tempo do Damętki, a ten mimo dobrej pozycji dojrzał jeszcze lepiej ustawionego Kowalczyka. Nasz najskuteczniejszy snajper strzałem z pierwszej piłki, tuż przy słupku, nie dał najmniejszych szans bramkarzowi. Niestety miejscowi nie utrzymali koncentracji po zdobyciu gola i nadmierna euforia bardzo szybko zemściła się. Już dwie minuty później jeden z rywali przedarł się lewą stroną, dośrodkował w pole karne, a tam jeden z jego kolegów uderzeniem piłki biodrem kompletnie zaskoczył Laskowskiego. Im bliżej końca meczu, tym napór gości ze stolicy był mocniejszy. W 77. minucie po jednym ze strzałów gospodarzy uratowała poprzeczka. Podobnie dwie minuty przed końcem meczu. Tym razem było to aż podwójne szczęście, ponieważ w tej samej akcji dwóch graczy rywala obiło poprzeczkę, najpierw po strzale głową, a po chwili dobitka już nogą znów odbiła się od bramki.
Stare piłkarskie powiedzenie mówi, że jeśli nie możesz wygrać meczu, chociaż go zremisuj. Ta piłkarska prawda jak ulał pasuje do sobotniego występu graczy trenera Arkadiusza Mielczarczyka. Wyszkowianie nie byli gorszą ekipą, ale jeśli ktoś w tym meczu mógł wydrzeć rywalowi wygraną, to bliżsi tego byli warszawianie. Tradycyjnie imponowało przede wszystkim ich wyszkolenie techniczne, szybka gra, cały czas prowadzona po ziemi. Widać było również różnicę w przygotowaniu fizycznym. W ostatnim kwadransie meczu zawodnicy byłego zawodnika Bugu, Andrzeja Sikorskiego, biegali po boisku żwawiej.
W sobotę, o godz. 13. przed Bugiem kolejny poważny sprawdzian. W Markach odbędzie się mecz Marcovią, która ma tylko o jeden punkt mniej.
Bug – Escola Varsovia 1:1 (0:0)
Gol dla Bugu: Kowalczyk 48.
Bug: N. Laskowski – D. Penkul, M. Maciak, R. Nogaj, K. Maciak – Ł. Damętko (72. P. Połodziuk), P. Polowczyk, Ł. Łada (46. K. Borowski), P. Wojtkowski (46. K. Rosa) – Ł. Kowalczyk, Ł. Kamiński (87. P. Nasiadka).
Żółte kartki: K. Maciak, Borowski.
Sędziował: P. Rybus (Warszawa)
Widzów: ok. 200.