NEWS
Wyraźnie lepsza Marcovia
Pierwszej porażki w sezonie doznali w minioną sobotę gracze Bugu Wyszków. Lepszą i skuteczniejszą ekipą okazała się Marcovia Marki, która powoli wyrasta na głównego faworyta do awansu.
Wyszkowianie do pobliskich Marek udali się aby osiągnąć co najmniej remis. Było to właściwe nastawienie jeśli spojrzy się ilość jesiennych wzmocnień marczan i ich zaledwie jednopunktową stratę do Bugu, która widniała do zakończenia sobotniego meczu. Spotkanie trzeciej z drugą drużyną tabeli pokazało, że większy potencjał tkwi póki co w miejscowych, a ich kadra została solidnie wzmocniona.
Już po pierwszych 45 minutach zawodnicy z powiatu wołomińskiego mogli prowadzić. To był jeszcze jednak okres, w którym przewaga gospodarzy nie była bardzo wyraźna, a goście „odgryzali” się i sami byli blisko otworzenia wyniku meczu. W 8. minucie naciskany przez Mateusza Maciaka napastnik z Marek oddał strzał, który obił poprzeczkę bramki Bugu. W kolejnej sytuacji jeden na jednego strzał marczanina minimalnie minął słupek. Przed utrata gola swój zespół uchronił również Nikodem Laskowski. W 37. minucie w ładnym stylu odbił na poprzeczkę bardzo silny strzał jednego z przeciwników. W końcówce pierwszej połowy to przyjezdni mogli wyjść na prowadzenie. W 41. minucie Łukaszowi Kowalczykowi zabrakło centymetrów by uprzedzić bramkarza wyłapującego piłkę dośrodkowaną z rzutu rożnego. Kilkadziesiąt sekund przed przerwą w sytuacji sam na sam znalazł się Łukasz Damętko. Nasz lewy pomocnik strzelił precyzyjnie w kierunku dalszego słupka, jednak piłka zatrzymała się na tym właśnie elemencie konstrukcji bramki.
Gdyby Bugowi udało się wyjść na prowadzenie druga połowa prawdopodobnie potoczyłaby się inaczej. Gospodarze musieliby się bardziej otworzyć, a ich gra nie byłaby tak wyrachowana, jak przy wyniku remisowym. Marcovia prowadziła grę również w drugiej połowie, ale mimo tego, do momentu strzelenia gola, nie zagroziła poważnie bramce Laskowskiego. W 68. minucie po wrzutce z rzutu rożnego żaden z wyszkowian nie wyskoczył do pojedynku główkowego ze strzelcem gola, który strzelił głową bardzo precyzyjnie, tuż przy słupku. Dziesięć minut później było w zasadzie po meczu. Tuż przed linią środkową boiska piłkę stracił Krzysztof Maciak, a futbolówka została momentalnie kopnięta na wolne pole. Najszybszy do niej był rezerwowy napastnik Marcovi, który z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam. Jedyne celne strzały nasz zespół oddał dopiero na sam koniec meczu. W 90. minucie po strzale głową M. Maciaka bramkarz sparował piłkę na rzut rożny, zaś uderzenie Łukasza Kamińskiego zostało bez problemu złapane. Na domiar złego przyjezdni stracili jeszcze jedną bramkę. Choć w tym przypadku trzeba podkreślić złe zachowanie sędziego asystenta, który mimo wyraźnej pozycji spalonej nie zasygnalizował konieczności przerwania gry. Po długim podaniu gracz Marcovii wyszedł sam na sam i chwilę później został popchnięty w polu karnym przez Marcina Rosińskiego. Rzut karny został bardzo pewnie zamieniony na trzeciego gola.
Marcovia Marki – Bug 3:0 (0:0)
Bug: N. Laskowski – D. Penkul (57. K. Rosa), M. Maciak. R. Nogaj, K. Maciak – Ł. Damętko (81. P. Wojtkowski), P. Polowczyk, Ł. Łada (66. M. Rosiński), P. Połodziuk (69. J. Rejnuś) – Ł. Kowalczyk, Ł. Kamiński.
Żółta kartka: Rosiński.
Sędziował K. Chmielewski (Pruszków)
Widzów: ok. 100.